|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany:
Nie 11:19, 28 Sty 2007 |
|
Po dwutygodniowej wyprawie (podczas, której mógł wysłać tylko 1 posłańca do klanowiczów) Leonardo wrócił i wszedł do nowowybudowanej oberży
-Witaj ! Działo się coś kiedy mnie nie było ? |
|
|
|
|
|
|
OBERŻYSTA
Gość
|
Wysłany:
Nie 11:21, 28 Sty 2007 |
|
[mężczyzna widocznie zbaraniał słysząc owo pytanie...]
Yyy... No jak widzisz, zacny Leonardo, działo się dosyć sporo.... Ot, chociażby ta oberża stanęła
A i w niej juz się nie mało wydarzyło...
Czegoś nalać Waści?? |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 11:36, 28 Sty 2007 |
|
-Po tak długiej podróży w zimnych krainach austryjackich napiję się ciepłej herbaty poprostu . |
|
|
|
|
Aron
Gość
|
Wysłany:
Nie 12:31, 28 Sty 2007 |
|
Wybacz Pani zwłokę mej odpowiedzi, wszak była ona po części niezależna odemnie...Powiedział lekko poruszony
Teraz już chyba nic niestoi naprzeszkodzie, abym udzielił Ci odpowiedzi.
Delir nie jest już młodym smokiem, dokładnie nieznam czasu jego narodzin i niewiem ile liczy sobie lat ,gdyż nie jestem z nim od początku...
A jeśłi chodzi o okoliczności jego znalezienia, to wszystko zaczęło się około 15 wiosen wstecz...kiedy to będąc jeszcze młodym wybawiłem go z okrutnych łapsk wrednych łowców smoków którzy zastawili płapkę w pobliskiej dolnie na Niego...Los tak chciał że akurat przechodziłem opodal, a widząc przewagę napastników postanowiłem pomóc...w tym celu użyłem jednego z zaklęć których nauczył mnie jeden z nekromantów jeszcze za czasu kiedy należałem do zakonu Zakarum...Mianowicie był to czar o nazwie Mowa uomarłych- o ile dobrze pamiętam. Zerknął jednym okiem czy przypadkiem niezanudza swojej słuchaczki która zdawała się być zaciekawiona, zupełnie na przekór podejrzenieom paladyna.Kontynuował dalej...
Wezwałwm więc zmarłych którzy spoczywali w pobliżu, była ich garstka w dodatku już rozkładających się i okropnie cuchnących zgniliznął...Na sam ich widok łowcy uciekli...zaklęcie przestało działać, niebyłem doświadczonym magiem żeby potrafić je przedłużyć... Podszedłem więc powoli do smoka, który dynamicznie odskoczył i tym samym przygotował się do ataku, gdyż mimo pomocy nieufał mi...odrzuciłem więc oręż na bok, i powoli podchodziłem, smok był jakby zmieszany, niewiedział co robić...Kiedy zbliżyłem sie wystarczająco delikatnie dotknąłem jego łapy i tym samym w głowie usłyszałem jego głos... KIM JESTEŚ I DLACZEGO TO UCZYNIŁEŚ Zdziwiłem się ogromnie i przestraszony odskoczyłem. postanowiłem spróbować jeszcze raz...ponownie dotknąłem jego łapy...tym razem byłem gotowy...powiedziałem:- Jestem Aron, niechcę Cię skrzywdzić- dostałem natychmiastową odpowiedź: MUSISZ BYĆ POTĘŻNY SKORO NAWET TRUPY CI SŁUŻĄ...Nie, nie to tylko niewinna sztuczka której się nauczyłem, nie jestem aż tak potężny...powiedziałem radośnie...Dobrze więc jeśłi nic Ci już niegrozi to ja pójdę dalej... i ruszyłem, lecz niewiedząc dlaczego smok szedł za mną...
Po pewnym czasie odwróciłem się I głośno zapytałem dlaczego za mną podąża...Natychmiastowo otrzymałem w swojej głowie odpowiedź URATOWAŁEŚ MNIE, TERAZ MUSZĘ SIĘ ODWDZIĘCZYĆ. NIczego nie musisz.. jesteś wolny więc wracaj w swoje strony...i jak u diabła znalazłeś sie w mojej głowie-zapytałem. Odpowiedź pojawiła się po chwili:SMOKI SĄ HONOROWYMI STWORZENIAMI...A CO DO GŁOWY TO NIEKTÓRE Z NAS POSIADAJĄ ZDOLNOŚCI TELEPATYCZNE I JA JESTEM JEDNYM Z NICH, WIĘC NIEPOWSTRZYMASZ MNIE PRZED PODĄŻANIEM ZA TOBĄ...
Widząc że nic niewskuram dalszymi namowami zgodziłem sie aby mi towarzyszył...i tak dowiedziałem się że jego imie brzmi właśnie Delir i że pochodzi Południwych kresów Gór Pelori...oraz wilele innych ważnych dla mnie rzeczy.
...
Spojżał uważnie na Elfkę i zapytał Mam nadzieję że niezanudziłem Was zbytnio tą historią A tak po za tym to gdzie moje maniery...Jestem Aron, ty z pewnością Lorelei....skąd takie imię jeśli mogę zapytać
Z uśmiechem spojrzał na swoją towarzyszkę...[/i] |
|
|
|
|
Lorelei
Pytający
Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: http://www.lux.netstrefa.pl
|
Wysłany:
Nie 13:05, 28 Sty 2007 |
|
Elfka wsłuchiwała się w słowa paladyna... Żałowała, gdy piękna opowieść dobiegła końca. Popatrzyła na mężczyznę i uśmiechnęła się
- Twa historia była niezwykła... W tak młodym wieku opanować tak potężne zaklęcie... Cóż, zaimponowałeś mi... Moje imię... Pochodzę z jednego z najświetniejszych elfickich miast na zachodzie... wybacz, lecz nie wspomnę jego nazwy... Moja rodzina należała do jednych z najmożniejszych... Tak więc gdy się narodziłam, rodzice nadali mi imię noszone w zamierzchłych czasach przez nimfę Lorelei, Rzeczną Królową, która wsławiła się w historii naszego ludu. Miało być to zapowiedzią losu, jaki moi Rodzice dla mnie zaplanowali... Cóż, nie potrafiłam pogodzić się z Ich wolą... Odeszłam więc w tajemnicy i zaczęłam poszukiwać własnej drogi... Tak spotkałam Fragrensis, która stała się mą towarzyszką, przyjaciółką i siostrą... Nazwisko swe odrzuciłam, by zerwać wszelkie więzy z przeszłością... Zwiedziłam w swych wędrówkach chyba większą część świata, lecz dopiero w Vackell odnalazłam swe miejsce... Odnalazłam też ponownie Fragrensis oraz swą nową rodzinę - Wiecznie Wyzwolonych... czarodziejka otrząsnęła się z zadumy, w jaką wpędziły ją wspomnienia... Uśmiechnęła się i zapytała:
- Czy mógłbyś mi zdradzić, o ile nie jest to zbytnia śmiałość z mej strony, jak to się stało, że wybrałeś trudną drogę paladyna? I skąd przydomek Wyklęty? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 18:15, 28 Sty 2007 |
|
...Decyzja godna podziwu, ale każdy wybiera swoją drogę...
Dlaczego zostałem paladynem Historia z tym związana jest dość długa, ale postaram się aby zawierała wszystko co ważne... Wziął głębszy oddech i zaczął...
Więc tak...pochodzę z krainy nazywanej Khurast znajduje się w niej jedna z najwspanialszych świątyń Helma, którą opiekuje się posiadający wieloletnią tradycję zakon Zakarum. Właśnie to przez zakon zostałem paladynem, zresztą niemiałem większego wyboru gdyż mój ojciec był głównym zwierzchnikiem owych paladynów w całym Khurast...Od dziecka wpajał mi reguły zakonne, uczył rzemiosła, sztuki wojennej, zasad, honoru i wielu innych cennych rzeczy...Przyznam, ze byłem z tego powodu szczęśliwy a w przyszłości miałem sam stanąc na czele zakonu...Jednak los przygotował dla mnie zupełnie inną drogę. Jednej nocy kiedy miałem, o ile dobrze pamiętam, 7 wiosen usłyszałem hałas, krzyki które mnie zbudziły i wprawiły w niepokój...Pobiegłem sprawdzić czym są one spowodowane...Okazało się, że grupa zdrajców i spiskowców pojmała mojego ojca, zjednała bądź przekupiła resztę zakonników i spaliła na stosie pod zażutem herezji i praktykowania czrnej magii...oczywiście wszystkie te zażuty były oszczerstwem gdyż ojciec słynął z praworządności i oddania słusznej sprawie...Taki sam los miał spotkać mnie, gdyż byłem następcą. Jednak kiedy mnie spostrzeżono w cieni kiedy przerażony zastanawiałem sie co dalej robić...z nikąd pojawił się męższczyzna z długimi srebrymi włosami opadającymi ku ziemi i czarnym płaszczu, chwycił mnie mocna, dościsnął i w nieznany dla mnie sposób przeniósł do jakiegoś ciemnego pomieszczenia, spokojnym, zmęczonym ale radosnym głosem rzekł: JESTEM PRZYJACIELEM TWEGO OJCA, NIEZNASZ MNIE, ALE JA ZNAM CIEBIE. TWÓJ OJCIEC PRZEWIDZIAŁ TE WYDARZENIA I POLECIŁ MI OPIEKĘ NAD TOBĄ. JESTEM SHAVIS NEKR...Niewiedzieć czemu niedokończył tylko od razu powiedział: JESTEM MAGIEM. Na jego twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech, ale nierobiłem sobie z tego żadnych podejrzeń, przecież był "przyjacielem mojego ojca"...Co teraz ze mną będzie Zapytałem nieśmiało. HMM...był czymś zajęty, ale wyczuł mój wzrok wlwpiony w niego i postanowił odpowiedziećOD DZIŚ TO JEST TWÓJ NOWY DOM, A JA JESTEM TWOIM...WÓJEM TAK WŁAŚNIE NIM JESTEM...PYTAJ O CO I KIEDY CHCESZ, ZAJMĘ SIĘ TWOJĄ EDUKACJĄ, TYLKO UKIERUNKUJEMY JĄ W CAŁKIEM INNĄ STRONĘ ponownie na jego twarzy pojawił się tajemniczy, troszkę przerażający uśmiech, ale twierdząco poruzyłem głową...
Rankiem wyszedłem na zewnątrz i osłupiałem z przerażenia...okazało się że jestem na jakimś opuszczonym cmentarzysku i spałem w krypcie Pobiegłem do srodka aby rządać wyjaśnien...wtedy dowiedziałem się reszty rzeczy...ów wój był nekromantą i to chyba najlepszym w swoim fachu...to on nauczył mnie wielu zaklęć ze swojej dziedziny, bardzo przydatnych a przede wszystkim skutecznych...tak mijały dni...
...aż pewnej nocy kiedy niewiedząc czemu niemogłem zasnąc...wyszedłem na zewnątrz...czyli cmentarz.Spojrzał na Lorelei czy niejest przypadkiem zniesmaczona wątkiem który właśnie rozwijał, ale mimo wszystko kontynuował... Była pełnia a srebrny blask księżyca padał na cały "plac", również na mnie...I tuataj przeżyłem kolejny szok... Spojżałem na swoje dłonie, a raczej to co z nich zostało, czyli same kości, nie było żadnych śladów skóry czy mięśni, za równo na rękach jak i całym ciele...miałem ochotę krzyczeć ze strachu, ale pojawił się Shavis i wszystko wyjaśnił...był to efekt klątwy który rzucili na cały mój ród podli spiskowcy, zdrajcy, zabójcy mojego ojca Wraz z wypowiadaniem tych słów gniew w nim narastał, ale gdy zakończył, milczał chwilę...po czym znowu kontynuował...Ale dlaczego Ty, przecież nie jesteś spokrewnony ze mną Zapytałem...:WYBACZ MI TO KOLEJNE KŁAMSTWO, ALE NIEWIEM CZEMU TO UKRYWAŁEM...NA PRAWDĘ JESTEM BRATEM TWEGO OJCA A TWOIM WÓJEM... Popatrzyłem na niego zaskoczony... czułem trochę złości w stosunku do niego ale z czasem zniknęła...
...
Przez lata zgłębiałem tajniki czrnej magi...zaklęcia których się nauczyłem stawały się coraz silniejsze, a dodatkowa wiedza którą przelał we mnie ojciec przydała się wszak i Paladyni są sprawnymi magami oczywiście jeśłi rozwijają swoje umiejętności...Ja jestem jednym z nichPowiedział z dumą... Nekromancja pozwala mi na przyzywanie zmarłych, natomiast zaklęcia Paladynów na niszczenie nieposłusznych "trupów" czyli tych którzy za życia byli źli oraz kontrolę nad nimi...
Po osiągnięciu odpowiedniego wieku opóściłem wója który mimo lat nic się niezestarzał...to była sprawka czarnej magi...byłem przekonany, ale cóż podążyłem swoją drogą która doprowadziła mnie aż do Vackell...
Jeśli chodzi o przydomek, niemogłem swobodnie posługiwać sie rodowym nazwiskiem więc przyjąłem obecny, aby ludzie niebyli przerażeni kiedy spotkaliby mnie ciemną nocą podczas pełni...
JEdnak nikt dotąd niepytał o ten przydomek, do tej pory, jesteś więc pierwszą osobą... uśmiechnął się tajemniczo do Lorelei...
A jak Ty Pani zdobyłaś swoje umiejętności magiczne Wszak musisz być potężna jeśłi zdołałaś przywołąć tak żadkie i potężne stworzenie... SPojżał w jej steonę oczekując odpowiedzi... |
|
|
|
|
Lorelei
Pytający
Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: http://www.lux.netstrefa.pl
|
Wysłany:
Nie 19:09, 28 Sty 2007 |
|
Lorelei zadumała się nad usłyszaną dopiero co historią... Po czym westchnęła
- Mówiąc szczerze, to właśnie magia była jednym z powodów mojego odejścia z domu rodzinnego.. westchnęła Jak każde dziecko ze szlachetnego domu pobierałam nauki, lecz dla mnie było to zbyt mało... Zgłębiałam więc wiedzę tajemną po kryjomu... Niestety, gdy osiągnęłam odpowiedni wiek, rodzice uznali, że czas wprowadzić mnie w odpowiednie towarzystwo i wybrać konkurenta do mej ręki... Zabronili mi dalszej nauki... Nie potrafiłam pogodzić się z ich decyzją... nie mogłam pozwolić, by zamknięto mnie w klatce... złotej, lecz klatce... Dlatego uciekłam... elfka zamyśliła się Wiele podróżowałam. Dzięki tym wędrówkom udało mi się rozwinąć swe zdolności, ponieważ gdy tylko mogłam, starałam się pogłębiać swą wiedzę. Odwiedziłam wiele gildii... Nigdzie jednak nie zaoferowano mi tego, czego szukałam... Po długim czasie znalazłam się w miejscu zapomnianym przez bogów i świat. Była to Północna Puszcza - miejsce zarazem straszne jak i pociągające swym ogromem oraz sekretami, które kryły się w jej głębi. Tam też, w samym jej środku, odnalazłam zrujnowaną wieżę... Była ona domem pewnego starego maga, który w tym zapomnianym miejscu szukał schronienia przed światem i jego zakłamaniem. Ku memu zdziwieniu postanowił zostać mym nauczycielem. W ciągu paru miesięcy odkrył przede mną tajniki najpotężniejszej magii, wlał we mnie moc silniejszą, niż bym kiedykolwiek spodziewała się posiąść... Stał się mym Mistrzem i przyjacielem... Niestety los po raz kolejny wtrącił się w me życie - mój nauczyciel udał się w ostatnią podróż... Pozostawił mi swe księgi oraz tajemnice. Nakazał mi także odnalezienie Vackell... Mój Mistrz był niezwykłym nauczycielem... Nie porzuciłam dalszej nauki także ze względu na niego... Zawszę czynię wszystko tak, by On mógł być dumny ze mnie, swej uczennicy... czarodziejka westchnęła, po czym oblicze jej, zasnute dotąd lekkim smutkiem, rozpogodziło sie Zdradzę Ci, Panie, pewien sekret. Dzięki memu Mistrzowi udało mi się osiągnąć coś znacznie większego, niż przywołanie Shamy. Jakiś czas temu zdołałam nagiąć nieco wymiary i stworzyć własną Samotnię zawieszoną pomiędzy czasem. Kosztowało mnie to wiele wysiłku, lecz nie żałuję. Udaję się do niej zawsze, gdy poczuję potrzebę samotności... Tam tez mogę poświęcić się bez przeszkód mej magii. Jak dotąd jedynie Fragrensis miała okazję zobaczyć to miejsce... Cóż, nie miałyśmy wtedy wyboru i ratować musiałyśmy się szybką ucieczką. A jedynie tam nie groziło nam niebezpieczeństwo. Eh, prawie straciłyśmy życia wtedy... Teraz jesteśmy już ostrożniejsze... elfka roześmiała się dźwięcznie i popatrzyła zaniepokojona na mężczyznę, obawiając się, czy nie znużył Go jej monolog |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 22:08, 28 Sty 2007 |
|
Mów dalej proszę, to jest bardzo ciekawe...szczególnie ta sfera...Z zainteresowaniem czekał na kolejne historie... |
|
|
|
|
Lorelei
Pytający
Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: http://www.lux.netstrefa.pl
|
Wysłany:
Nie 22:24, 28 Sty 2007 |
|
- A co być chciał jeszcze wiedzieć, Panie? Wszak nie mogę zdradzić Ci wszystkich mych sekretów... elfka roześmiała się |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 22:53, 28 Sty 2007 |
|
CO tylko możesz powiedzieć Pani...wszak niechcę urazić Cię pytając nieświadomie o jeden z Twoich sekretów, których niechcesz zdradzić...
Powiedział spokojnie, spoglądając na Odbiorczynię. |
|
|
|
|
Lorelei
Pytający
Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: http://www.lux.netstrefa.pl
|
Wysłany:
Nie 23:45, 28 Sty 2007 |
|
Elfka usadowiła się nieco wygodniej. Pogładziła swego smoka, który w najlepsze spał na jej ramieniu. Zamyśliła się...
- Me tajemnice... Cóż, na pewno nie zdradzę Ci ich, Panie... Na pewno nie tak szybko... zamyśliła się na chwilę Hmm moja Samotnia... Nie mam niestety okazji przebywać w niej zbyt często. Jest bardzo piękna... Stworzyłam ją jako kryształową wieżę, zawieszoną pomiędzy gwiazdami. Jest w niej jedna sala... Pośrodku niej znajduje się ogromna diamentowa misa wypełniona srebrzystą wodą... Gdy przebywam w wieży, dzięki niej mogę zawsze, gdy poczuję się samotna, spojrzeć, co się dzieje w każdym zakątku świata. Była ona prezentem od mego Mistrza... Podczas mej nieobecności, Samotnią zajmują się małe duszki astralne... Są niezwykłe - ich ciała są niemal przezroczyste. W zamian pozwalam im przebywać w wewnętrznym ogrodzie, pełnym najróżniejszych ziół i kwiatów, jakie nie sposób znaleźć na zwykłym świecie... Musiałbyś, Panie, zapytać Frag, jakie wrażenie wywarł na niej ten zakątek... czarodziejka westchnęła Ostatnio nie dane mi było nacieszyć się przez dłuższy czas pobytem w wieży... Niestety Fragrensis zawsze znajdzie sposób, by mniej z niej wywabić, nawet jeśli wie, że mam ochotę pobyć sama... Cóż, siostrze się nie odmawia Lorelei dokończyła z uśmiechem |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Fragrensis
Mistrzyni Lux'a
Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Lux Triumphans
|
Wysłany:
Pon 1:59, 29 Sty 2007 |
|
Fragrensis wypiła piwo...siedziała sobie teraz samotnie przy stoliku, zastanawiając się, cóż możnaby zrobić, żeby umilić sobie nieco życie...nudziła się okrutnie...miała nadzieję, że w jej zasięgu pojawi się ktoś interesujący, kto zabawi ją trochę rubszną opowieścią |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pon 9:41, 29 Sty 2007 |
|
Dopił herbatę i zaczął rozmyślać... tak on również się nudził xD. |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pon 20:01, 29 Sty 2007 |
|
Misa ze srebrzystą wodą Słyszałem że istnieje niewiele takich rzeczy...a wszystkie są w posiadaniu największych magów naszego świata...podobno to potężna broń którą można wykorzystywać na wiele sposobów, znanych tylko właścicielom, nie zawsze do końca...Mój wój mi o nich opowiadał, jeszcze kiedy byłem młodszy, ale nietraktowałem tego za bardzo poważnie...Kolor wody w naczyniu zależy od duszy właściciela, tak przynajmniej on twierdził...mówił również że widział kiedyś jak jego mistrz, spoglądał w nie, woda była czarna, jednak to wszystko co udało mu się zobaczyć po czym jego nauczyciel dostrzegł go i wypędził starając się jakby ukryć fakt że posada ową misę...Ale sam niewiem ile w tym prawdyRoześmiał się...Niepozostaje mi nic, jak wierzyć Ci na słowo...Spojrzał na Lorelei...
Dobrze Pani, zabawiłem już tutaj dość długą chwilę, przyznam że miło ją spędziłem, ale obowiązki wzywają...Szepnął coś w kierunku smoika, a ten jak zaczarowany odleciał gdzieś znikając za pobliskim wzniesieniaem.
Wybacz, ale muszę wrócić do Oberży żeby się nieco posilić a następnie znaleźć sobie jakieś zajęcie...Po za tym muszę skontaktować się z moim zmarłym ojcemZauważył dziwne poruszenie oraz lekkie zdziwienie na twarzy elfki...
Tak użyję swoich umiejętności aby porozmawiać z Nim, jednak jeszcze niepotrafię czynić tego na znaczne odległości...więc jestem zmuszony odwiedzić jego mogiłę...Tak więc muszę iść...nieomieszkam zapytać Twojej siostry o sferę o której mówiłaś... Jeśli tylko ją spotkam- powiedział sam do siebie... |
|
|
|
|
Lorelei
Pytający
Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: http://www.lux.netstrefa.pl
|
Wysłany:
Pon 21:50, 29 Sty 2007 |
|
Elfka podniosła się
- I na mnie już czas. Ktoś musi sprawdzić, jak radzą sobie nasi klanowicze. Poza tym mam coś jeszcze do zrobienia... A to wymaga przygotowań... Zatem dziękuję Ci, Panie, za miłe towarzystwo. Ufam, że kiedyś uda nam się jeszcze chwilę pogawędzić. A teraz bywaj... uśmiechnęła się do paladyna, po czym szybko skierowała się do oberży, by pożegnać się z Fragrensis. Odnalazła ją szybko. Szepnęła Jej coś na ucho, uściskała i wyszła ponownie przed oberżę. Mam nadzieję, iż uda mi się szybko znów tu zawitać... Szkoda, że nie zależy to ode mnie... pomyślała. Westchnęła. Uniosła dłonie, uczyniła kilka gestów, wypowiedziała parę słów, po czym zniknęła. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Fragrensis
Mistrzyni Lux'a
Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Lux Triumphans
|
Wysłany:
Pon 23:14, 29 Sty 2007 |
|
Fragrensis nie była zdziwiona powrotem siostry, wszak czekała ją długa podróż, do której musiała przygotować się bardzo solidnie...
Kobieta wstała, podeszła do Oberżysty i z uśmiechem na ustach zapytała, jakie to niesamowite specjały może jej zaproponować... Miała nadzieję, że spróbuje w Oberży czegoś o naprawdę niesamowitym smaku |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
OBERŻYSTA
Gość
|
Wysłany:
Pon 23:43, 29 Sty 2007 |
|
[Oberżysta rumieniąc się z wolna, złapał głęboki wdech, po czym z rozchylonymi ustami zastygł w bezruchu na kilka sekund szukając najwidoczniej w myslach jakiejś sensownej odpowiedzi... Co zajęło mu dobrych kilka sekund, przez które pozostawał w niezdrowym bezdechu i poniekąd zabawnej pozycji...]
...A więc... młoda Damo... [zaczął powoli składając słowa] ...mam kilka beczółek znakomitych win... długo leżakowanych w piwnicach na dalekim wschodzie. Wykwintny to trunek dla prawdziwie znakomitych gości...
Hmm... Nieco orientalnych przypraw także trzymam na specjalne okazje, które do wina dodane niezwykle jego walory smakowe poprawiają... |
|
|
|
|
Fragrensis
Mistrzyni Lux'a
Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Lux Triumphans
|
Wysłany:
Pon 23:58, 29 Sty 2007 |
|
Fragrensis uśmiechnęła się do człowieka, po czym figlarnie spytała:
-Mówisz Panie, że trunki tu wikwintne...hmm...więc oddaję się w Twoje ręce i poproszę o coś, co myśli moje zaprzątać będzie przez dni kolejne... O coś jednym słowem...nadzwyczajnego...
Kobieta uśmiechnęła się, klasnęła w dłonie i spokojnie czekała na wykwintny trunek. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
OBERŻYSTA
Gość
|
Wysłany:
Wto 0:39, 30 Sty 2007 |
|
[Mężczyzna nie wiele myśląc pobiegł na zaplecze i... zniknął tam na dość dłuższy czas, pozostawiając oberżę całkowicie samej sobie...] |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 14:28, 30 Sty 2007 |
|
[Dawid otworzył z wielkim hukiem drzwi i był bardzo zdenerwowany i jednocześniej bardzo smutny i powiedział]Dziś o godzinie 18:00 otrzymałem wiadomości że moja stara matka uwarła w Górach Pelori czyli tam gdzie się urodziłem[poszedł na górę do swego pokoju i dodał]prosze nie przychodzicię do mojego pokoju[i odszedł w smutku] |
|
|
|
|
Wulfgar
Klanowy Mędrzec
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 453 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Midirhielm
|
Wysłany:
Śro 13:40, 31 Sty 2007 |
|
przepraszam za dłórzszą nieobecnosc ale w koncu możemy przystąpic do konkuręcji więc jak Dawidzie ? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 14:01, 31 Sty 2007 |
|
Teraz nie jestem w humorze[wciąż myślał o matce ale w końcu powiedział]dobra to jutro nie wiem o której godzinie przyjdzi do mojego pokoju to pogadamy[i Dawid poszedł na górę] |
|
|
|
|
Wulfgar
Klanowy Mędrzec
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 453 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Midirhielm
|
Wysłany:
Śro 15:21, 31 Sty 2007 |
|
choroba MYśLAłEM O dzisiejszym dniu . Jótro mnie jóż nie będzie do środy .Więc powalczymy w środe jak masz ochote |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 18:09, 31 Sty 2007 |
|
Ok w środe Wulgarf tylko w środe o której bo ja nie wiem. |
|
|
|
|
Fragrensis
Mistrzyni Lux'a
Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Lux Triumphans
|
Wysłany:
Czw 1:48, 01 Lut 2007 |
|
Fragrensis z niecierpliowścią czekała na powrót Oberżysty...ciekawa była niezmiernie, co też jej mężczyzna może ciekawego zaproponować |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
|
|
|