FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 17. PRZYWITANIE Z ORTANOSEM, CZYLI WRESZCIE U CELU ! Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Orgrim
Mędrzec Imperium



Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Azaram

PostWysłany: Pią 15:56, 13 Paź 2006 Powrót do góry

(...)

Daemar w milczeniu próbował rozpalić ognisko. Ponieważ krzesiwo wraz z innymi pakunkami pozostało w nieszczęsnym „Czerwonym Węgorzu”, musiały do tego wystarczyć wyszukane w trawie krzemienie, ale niestety przez wszechobecną wilgoć i mgłę szło mu to wyjątkowo nieefektywnie. Energiczne ruchy bezsprzecznie zdradzały jego wściekłość, której krasnolud w żaden sposób nie mógł nie zauważyć.
-Pozwól, magu, niech no ja spróbuję... – Thurgon wyciągnął dłoń, do której Daemar bez słowa wrzucił kamienie i oparł się o pień. Westchnął i zwróciwszy oczy ku niebu czekał, aż towarzysz w końcu rozpali ognisko. Bądź też nie...
Pomimo długich prób i setki przekleństw rzuconych przez krasnoluda we wszystkich znanych mu językach, ogień tej nocy nie zapłonął w ich obozowisku, a zmęczony i znużony mag usnął na długo przed końcem starań.

O świcie zbudziły ich odgłosy przejeżdżających nieopodal wozów. Pokrzykiwania woźniców i ryki jucznych zwierząt szybko nakazały im się zebrać do dalszej drogi.
Stary Trakt był w tej części świata dość ruchliwy, co okazało się korzystne dla wędrującego pośród powozów maga i krasnoluda, gdyż już po niezbyt długim marszu wspólną podróż zaproponował im zmierzający do Ullagrinu kupiec. Daemar bardzo chętnie przystał na zaproszenie podstarzałego mężczyzny, toteż wizja rychłego osiągnięcia Alene Orodu ponownie znalazła się w zasięgu ręki. Jazda na wozie była niewątpliwie szybsza i znacznie wygodniejsza od pieszej wędrówki, co pozwoliło im odpocząć i odnowić siły korzystając przy tym z zapasów nad wyraz życzliwego woźnicy. Ten z kolei okazał się bardzo skory do gadania oraz przekazywania wszelkich zasłyszanych wieści, tudzież plotek, dzięki czemu Daemar z Thurgonem mogli poznać wszelkie nowinki zarówno z Aneratu, jak i południowo wschodnich marchii imperium. Z uwagą słuchali o nasilających się krwawych najazdach barbarzyńców ze zboczy Taredasu, o niedawnej epidemii szalejącej w Pesothien, a także o rozejmie z Cadarami zawartym w Emenrath ledwie kilka tygodni wstecz. Daemara niezmiernie interesowały owe wieści, niemniej jednak wiedział, iż nie wszystkie sensacje starego Harona muszą pokrywać się z prawdą. Dla przykładu opowieść o barbarzyńskim wodzu wysysającym szpik z kości pokonanych wrogów - Bredarinie, zwanym Krwawą Grzywą, mogły dość znacznie się z nią mijać...
-...Tak, tak, straszliwy to człek – mówił Haron ze strachem w głosie. – Wielki jak góra i gołymi rękami gotów wraże łby miażdżyć! Gadają, że odziewa się w ludzkie skóry, a krwią znaki na twarzy maluje! Ponoć w dziectwie wykarmiła go niedźwiedzica, której futro teraz na grzbiecie nosi. Więcyj strachów on w sercu sieje, niźli stado całe ożywieńców... Zmiłujcie się, Niebiosy, i niech no jaka choroba porwie jego z hałastrą całą, co by spokój wrócił na nasze trakty!...

Tak, czy owak, ta część podróży była wyjątkowo przyjemna i wygodna dla obu wędrowców, toteż ani się obejrzeli, kiedy nastał trzeci poranek od czasu ucieczki z Dore. Przed nimi powoli rosła samotna góra skrywająca w swym cieniu Bursztynową Wieżę, do której tak uparcie dążyli. Była nieomal na wyciągnięcie ręki.
Dotarłszy do jej podnóża serdecznie podziękowali Haronowi za dalszą podróż i oddalili się od szlaku w kierunku wijącej się pośród lasu dróżki. Mało widoczna ścieżynka z każdym krokiem coraz bardziej nikła pośród szeleszczących liści i splątanych korzeni olbrzymich drzew, ale Daemar zdawał się wcale na to nie zważać. Prowadził pewnie i szybko, będąc zarazem pogrążonym w rozmyślaniach. Bez wątpienia znakomicie znał drogę. Z czasem szli coraz bardziej pod górę, aż zostawili za sobą las i znaleźli się na dukcie biegnącym wzdłuż stromizny wschodniego zbocza Alene Orodu. Było późne popołudnie, gdy zza kolejnego załomu skalnego zaczęła wyłaniać się lśniąca iglica wieży.
Majestatyczna, licząca sobie tysiące lat budowla wyrastała wprost z górskiego zbocza i w niezwykły sposób łączyła się z dzikimi skalnymi tworami. Nie przypominała żadnych dzieł krasnoludzkich, czy człowieczych rąk. Zdawała się być czymś starszym i bardziej trwałym, niż cokolwiek wzniesionego przez śmiertelnych. Wszędzie tutaj można było wyczuć potężną magię, która chroniła to miejsce lepiej, niż jakiekolwiek mury, toteż samych fortyfikacji nie było tu widać zbyt wiele. Do wrót prowadziły długie schody uformowane z litej skały, wychodzące z owalnego dziedzińca, otoczonego dość wysoką arkadą oddzielającą go od ogrodów. Sama wieża była wyjątkowo smukła, wręcz delikatna w swej lekkości. Iglicą sięgała wysoko w niebo, a otaczające ją z trzech stron ramiona samotnego szczytu zdawały się stanowić jej tron, z którym była nierozerwalnie złączona. Tron, którego królestwo nie mieściło się w żadnych granicach. Tron, na którym od wieków zasiadała ta sama istota....
-Oczekiwałem cię od jakiegoś czasu, Daemarze... – rozbrzmiał nagle cichy, ale zarazem potężny głos, od którego zdawała się drżeć ziemia pod stopami. – Dawno już słyszałem twe kroki. Długo jechałeś... Wiele czasu zdążyło upłynąć... – przed podróżnikami wyrosła postać starca ulepiona z piasku i żwiru, do złudzenia przypominająca postawą Daemara. Piaszczysta twarz rozpromieniała się, gdy oczy obydwu magów się spotkały. Cała sylwetka zaczęła powoli nabierać kształtu i koloru, by po chwili przemienić się w taką samą istotę z krwi i kości, jak dwaj przybysze. - ...Wiele czasu od naszego ostatniego spotkania. Witaj Dianfarocie, największy z podróżników, jakich nosił Eltar!
-Bądź pozdrowiony, mój bracie – odparł Daemar z namaszczeniem lekko pochylając czoło. – Kręte są ścieżki tego świata, a czas nie ma w zwyczaju spowalniać swego biegu. Witaj po latach, Ortanosie. Po wielu długich latach... – serdeczny uśmiech zagościł na jego twarzy.
-Zaprawdę, dawno nie gościłeś w moich progach. Cóż było powodem?
-Za długo by opowiadać – machnął dłonią mag. – Teraz mamy zbyt wiele ważniejszych spraw do omówienia i zbyt mało czasu, by go trwonić na zbędne słowa...
-Odwykłem już od twojej zapalczywości i pośpiechu – uśmiechnął się brązowooki starzec. – Wciąż jednak pamiętam, że żadna z twoich opowieści nie jest nieistotna... Daemar! Wiecznie niespokojny i walczący za Eltar, wiecznie szukający sposobów na pokonanie Urioru, gotów do najwyższych poświęceń... Goniący za marzeniami i ścigający się z czasem błędny rycerz! Ha! Zawsze taki byłeś. Z tego czerpałeś swoją siłę. Za to ceniłem cię najbardziej z naszej Rady.
-Zatem, stary przyjacielu, jak za dawnych lat przybyłem do ciebie, bowiem i teraz wiele złego dzieje się w Rozległych Krainach. Myślę, że nadchodzi czas, gdy znów trzeba będzie zebrać Radę i zasiąść w salach Enathandu...
-Widzę, że nie potrafisz spocząć ani na chwilę, przyjacielu. Jednakże nie bądźmy pochopni. Witam was w progach mej wieży i zapraszam, ale pozwól mi poznać imię twego towarzysza...
-Jestem Thurgon – krasnolud nieco niezdarnie skłonił się w pół. – Syn Thraina z Khargazoru. Niezmiernym dla mnie zaszczytem jest odwiedzić siedzibę Magów i poznać jej pana. Jednakowoż za gościnę chyba winnym dziękować. Moja droga prowadzi dalej, a sprawy tu omawiane nie dla mych uszu są przeznaczone...
-Dzisiaj noc już bliska, zacny krasnoludzie. Wkrótce mrozy zaczną nękać ziemię. Jeżeli tylko droga cię nadmiernie nie nagli, goszczenie ciebie będzie dla mnie przyjemnością.
-Cóż. Jeśli tak... – zamyślił się Thurgon spoglądając na Daemara - ...nietaktem byłoby odmówić, Panie.
-Znakomicie! Pozwólcie zatem ze mną...
Wszyscy trzej ruszyli w głąb wieży. Ortanos z Daemarem szli przodem pozostawiając Thurgonowi możliwość podziwiania niezwykłej, wrośniętej w skałę budowli, sami natomiast pogrążyli się w rozmowie.
-Powiedz mi proszę, przyjacielu, cóż to za przygody napotkaliście na swej drodze, bowiem obaj wyglądacie na dość... udręczonych? – mag o brązowych oczach wydawał się być nieco zafrasowany widokiem dawnego druha.
-Nie ma co opowiadać, Ortanosie, wierz mi. Człowieczy ród zawsze był nieokiełznany i poniekąd zuchwały. Jak na swój krótki żywot wyjątkowo długo uczył się mądrości. Zawsze tak było.
-...I wyjątkowo łatwo zapominał – dopowiedział pan Kolen Sirnu. - ...aż całkiem zapomniał. Porzucił mądrość, szlachetność, męstwo... Zapomniał wszystkiego, czego go uczyliśmy przez wieki...
-Ortanosie...
-Zapomniał o nas, Daemarze! O przewodnikach i mentorach swego rodu!
-Ortanosie wiesz, że to nie prawda. Wciąż nie brakuje ludzi szlachetnych i honorowych, potrafiących kierować się w życiu mądrością.
-Nigdy nie potrafiłem pojąć twojej ślepej wiary w śmiertelne rody... – westchnął mag. – Zawsze wierzyłeś w ich siłę. Ile jeszcze razy musisz zasmakować goryczy ich niewdzięczności i nieprzewidywalności, by przejrzeć na oczy? Ten ród upada. Jest zbyt kruchy i słaby...
-Ja z kolei nigdy nie rozumiałem twego uporu – Daemar uśmiechnął się przyjaźnie do towarzysza. – Obaj wiemy, że bez nich nasza walka nie ma celu, ni sensu, ale i tak zawsze prowadzimy ten sam spór. Przyznaję, że ludzie podupadli ostatnimi czasy. Wiele zapomnieli, ale tak już bywało i zawsze potrafili się podnieść. Potrafili się zjednoczyć i w tym tkwiła ich moc... Ale wiem, że ja ciebie nie przekonam. Podobnie z resztą , jak i ty mnie, stary druhu.
-Rzeczywiście, masz rację – zaśmiał się brązowooki mag. – Odłóżmy to zatem do naszego następnego spotkania, a dziś opowiedz mi, z czym przychodzisz...

* * *


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wulfgar
Klanowy Mędrzec



Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Midirhielm

PostWysłany: Pią 19:26, 13 Paź 2006 Powrót do góry

trochę zbyt jedziesz w tolkiena daj czegoś od siebie charakteru ... i z dzieba zby epicko Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Orgrim
Mędrzec Imperium



Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Azaram

PostWysłany: Pią 23:47, 13 Paź 2006 Powrót do góry

tolkiena? Neutral
taż ja twój Tolkgrim Razz
he he - żartuje Wink w jakim sensie w Tolkiena jade? chodzi o rozmowe o ludziach? hmm... myślę że sam jesteś nieco za bardzo ukierunkowany Tolkienem Wink (bez urazy) ale w wielu sagach fantasy jest poruszany podobny problem...

chyba że chodzi o coś innego ale nie wiem o co - napisz coś więcej Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Thornvall
Mędrzec Imperium



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 624
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Północne Krainy

PostWysłany: Sob 22:56, 14 Paź 2006 Powrót do góry

Na początku przepraszam Orgrimie, że dopiero teraz przeczytałem, ale... Wink

No tak... Wulf przecież Orgrim obrał już sobie cel w swojej powieści i lepiej tego drastycznie nie zmieniać Smile

Teraz moja opinia... W książkach pełno jest spokojnych, bogatych w epickie opisy, a za to ubogich w akcję fragmentów. Do takich powyższy należy i trzeba się z tym pogodzić - gdyby zawsze działo się coś fascynującego w końcu mogłoby autorowi zabraknąć pomysłów, a gotowe dzieło mogłoby się okazać zbyt pstrokate...

Fragment jest wg mnie poprawny i tylko tyle na razie mogę o nim powiedzieć Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Orgrim
Mędrzec Imperium



Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Azaram

PostWysłany: Nie 8:56, 15 Paź 2006 Powrót do góry

he he - no i słusznie Razz

wkrótce dostaniecie ode mnie cały przebieg obrad Daemara z Ortanosem - dowiecie sie trochę na temat fabuły i takie tam - ciekaw jestem jak to ocenicie Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wulfgar
Klanowy Mędrzec



Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Midirhielm

PostWysłany: Nie 11:32, 15 Paź 2006 Powrót do góry

Thorval wyrwałeś mnie wszystko z gardła co miałem zamiar powiedziec ale czego nie powiedziałem Very Happy pozdro


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wulfgar
Klanowy Mędrzec



Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Midirhielm

PostWysłany: Pon 22:16, 05 Mar 2007 Powrót do góry

Orgrim nie wiem czy ktośzwracał na to uwage ale mysleze każdy rozdział zaczyna byc irytujący jesli kończy się cały czas od czyli czyli czyli Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Orgrim
Mędrzec Imperium



Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Azaram

PostWysłany: Pon 22:22, 05 Mar 2007 Powrót do góry

Razz

rodziały się tak wcale nie zaczynają Very Happy

takie nazwy wprowadzam tylko dla tych małych fragmentów, które Wam zamieszczam - sama powieść jest dopiero w 5 rozdziale... Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wulfgar
Klanowy Mędrzec



Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Midirhielm

PostWysłany: Wto 17:18, 06 Mar 2007 Powrót do góry

HEHE to i dobze .Jeszcze jedno pytanie te wszystkie opowiadania zamieszczone tutaj są one podawana że tak powiem po koleji czy są to wycinki z przygód ??


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Orgrim
Mędrzec Imperium



Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Azaram

PostWysłany: Wto 22:04, 06 Mar 2007 Powrót do góry

niektóre są ciągówką podane, a niektóre nieco wyrwane z kontekstu...

co do kolejności - są przy każdym numerki Wink im większy numerek - tym późniejszy fragment Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zhur
Przybysz z Bel-Far



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Czw 23:46, 08 Mar 2007 Powrót do góry

sadze ze w trzecim kakpcie uzycie "ludzkich rak " miast "czlowieczych" dalo by wrazenie bardziej obiektywnego niz krasnoludzkiego spisania historii Wink "ludzki" moze tez byc zarazem synonimem smiertelnosci, ktora to jest wspomniana nieco pozniej.(11 linijka )
przeegzaltowanie Ortanosa jest zapewne uwarunkowane jego boskoscia , o ile dobrze pamietam Wink ale jego entowe zapedy sa doprawdy rozkoszne Wink albo to moje zboczenie ??o.O
damn , nie chche misie liczyc linijek. w momencie gdy Daemar " machnął dłonią" - jest to zbyt trywialne jak na TAKIEGO maga. juz predzej wzruszenie ramionami ...
w nastepujacej tuz po tym wypowiedzi Ortanosa zdaloby sie zaakcentowanie wypowiedzi od " Daemar ! (...) " jako powrotu do przeszlosci i subtelnego zwrocenia sie ku wspolnym (?) doswiadczeniom, a nie jako wypowiedzi tak sobie rzuconej na wiatr . You know what I mean Wink

eee.. uklon krasnoluda .... "sklonic sie w pol" ??? moze oszczedz czytelnikowi zamysleniu jak wyglada krasnolud ukloniwszy sie w pol ;)sam uklon starczy , as I think
i chyba cos przegapilem - co on taki ukladny ?? umrzec to pestka , wazne zeby z honorem Wink nie klaniajac sie nikomu Wink igranie z najmozniejszymi jest ruletka , na ktora chyba kazdy krasnolud by przystal ... totez jego konfo4rmizm musi byc uwarunkowany czyms , co przegapilem o.O

Cytat:
-Powiedz mi proszę, przyjacielu, cóż to za przygody napotkaliście na swej drodze, bowiem obaj wyglądacie na dość... udręczonych? – mag o brązowych oczach wydawał się być nieco zafrasowany widokiem dawnego druha.
-Nie ma co opowiadać, Ortanosie, wierz mi. Człowieczy ród zawsze był nieokiełznany i poniekąd zuchwały. Jak na swój krótki żywot wyjątkowo długo uczył się mądrości. Zawsze tak było.

tu tez jest cos nie tak . polozenie nacisku na brazowosc oczu ma , mam nadzieje , jakies sensowne uzasdnienie w poznijeszych epizodach. jesli nie - rozdzielanie Daemara i Ortanosa na podstawie koloru oczu to zbyteczny zabieg ...
......delikatna wymiana zdan ok , ale pozniej znow brazowookość .. xD

to conclude , dawno niczego Twojego nie czytalem , i to dobrze Wink moge znowu ze swiezoscia stwierdzic , ze procz malcyh , nad wyraz stylistycznych i raczej nieistotnych poprawek nie ma zastrzezen. miekkie przejscie od opisywania minut akcji , przez godziny , az po tygodnie , jest nad wyraz istotne Wink


..i tak btw - damn , czemu te nazwy sa tak meczaco do siebie podobne >.O
co do wypowiedzi moich szanownych poprzednikow - to w tolkiena nie "jedziesz" Wink jakos szaro-burych i nijakich postaci u ciebie nie ma Wink

pozdo666 i C Ya na imprezie maniusiow Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Isilas Oddech Lasu
Klanowy Mędrzec



Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: W pobliżu Drogi Mlecznej

PostWysłany: Pią 0:42, 09 Mar 2007 Powrót do góry

WOW Exclamation Chyba mamy w klanie humaniste Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Orgrim
Mędrzec Imperium



Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Azaram

PostWysłany: Pią 19:37, 09 Mar 2007 Powrót do góry

Zhur nie jest klanowiczem Wink

kiedyś był - dawno temu w piątej erze Smile

PS
THX Zhur - obgadamy to może jeszcze.....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Isilas Oddech Lasu
Klanowy Mędrzec



Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: W pobliżu Drogi Mlecznej

PostWysłany: Pią 19:45, 09 Mar 2007 Powrót do góry

Zapomniałem, że zhur nie jest w klanie, więc poprawiam się, nie wiedziałem, że na FORUM mamy humaniste.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zhur
Przybysz z Bel-Far



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Pią 23:33, 09 Mar 2007 Powrót do góry

oj Bredziu , alez powialo chlodem .......... ciekawe czemu Wink

Isilasie - rownowaga musi byc , jakis humanista nie zaszkodzi Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin