Orgrim
Mędrzec Imperium
Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 623 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z Azaram
|
Wysłany:
Sob 14:41, 27 Sty 2007 |
|
[bardzo powoli mi ostatnio idzie pisanie, ale jak widać - nie stanęło zupełnie zapraszam do tych pierwszych linijeczek kolejnego rozdziału, w którym zaczynają pojawiać się nowe postaci, istotne dla dalszej części opowieści...]
* * *
ROZDZIAŁ 5
KU MROŹNEJ PÓŁNOCY
W Emenrath dobiegał końca kolejny, jakże nudny dzień. Chociaż w istocie nie był zauważalnie nudniejszy od poprzednich, ponad wszelką wątpliwość sprawiał takowe wrażenie. Zdawał się być zdecydowanie dłuższy i bardziej męczący, a przez to trudniejszy do zniesienia. Niechybnie wiązało się to ze sporą ilością piwa wychylonego dzień wcześniej z kolegami z garnizonu. Podobnie, jak i dwa dni wcześniej. I trzy dni wcześniej też..
Elored przetarł zmęczone, przekrwione z niewyspania oczy i mocniej wsparł się na drzewcu włóczni. Nie tak wojna wyglądała w opowieściach... – pomyślał.
Był także drugi powód, dla którego godziny uparcie opóźniały dziś swój upływ. Odkąd tylko jego hufiec wyruszył z Dolmaru na północne rubieże Imperium, wszystko toczyło się nie tak, jak powinno. Na pewno nie przypuszczał, iż podczas swej pierwszej wyprawy wojennej nawet nie będzie miał okazji dobyć miecza, a najciekawszym zajęciem garnizonu, poza oczywiście codzienną, wielogodzinną musztrą, będą wieczorne pijatyki...
Czuł się zawiedziony. Miał tego dosyć. Przez całe siedem tygodni pobytu w Emenrath ledwie dwa razy nadarzyła się okazja do opuszczenia murów twierdzy, a o ożywieńczych cadarskich legionach mógł jedynie słuchać karczemnych historyjek starszych żołnierzy.
Wszystko to było winą rozejmu podpisanego przez cesarza niedługo po ich wymarszu ze stolicy. Na nieszczęście wieść ta dogoniła ich dopiero po dotarciu do wrót Emenrathu, ale niestety nie było z nią rozkazu powrotu.
Po prawdzie zaprzestanie działań wojennych z Cadarem przyniosło także Eloredowi niejaką ulgę – wiedział przeto jak bardzo niebezpieczni potrafili być ożywieńcy nawet dla doświadczonych wojowników. Sama myśl o starciu z nie krwawiącym, nie odczuwającym bólu ni zmęczenia przeciwnikiem, o walce twarzą w twarz z materialnym urzeczywistnieniem śmierci napawała go przerażeniem.
Jednak przed wyruszeniem z Dolmaru nie było to jeszcze przerażenie tak namacalne, toteż nic nie stało na przeszkodzie, by przysięgać wywalczenie sobie sławy i chwały na polach bitew swym niezwykłym męstwem i śmiałością. Oczywiście owa przysięga nie miała miejsca całkowicie na trzeźwo, ani też nie była składana ku czci ojca, bądź Cesarza, czy nawet na chwałę Imperium Ankhalionu, chociaż Elored marzył o tym od czasów dziecięctwa. Złożona nieco bardziej dla siebie, a jeszcze bardziej – dla pozyskania względów młodej i jakże urodziwej Keire z książęcego rodu Sannira, teraz niestety dotrzymaną być nie mogła, aczkolwiek przynajmniej nie z jego winy.
Miniony athin był ze wszech miar straconym czasem, bowiem Elored ani nie zasłynął, nie okrył się chwałą, ani nawet walki nie zakosztował, a tym bardziej – nie mógł oglądać wybranki swego serca. Nieodżałowana strata czasu.
Wieczne pijaństwo i rubaszne przyśpiewki do białego rana, żołnierskie anegdoty w kółko opowiadane przez starszych wojaków – to nie było życie, o jakim marzył wstępując do legionów, chociaż od brata wiedział, iż to także stanowiło jego nieodłączną część. Cóż począć – taka była dola każdego z nich, a wojny nigdy nie wyglądały tak, jak mówią pieśni i poematy wyśpiewywane przez bardów przy dźwiękach mandolin i piszczałek. Teraz już to rozumiał.
Niemniej jednak całe to marnotrawstwo miało się w końcu odmienić, albowiem tego dnia do twierdzy dotarły od tak dawna wyczekiwane rozkazy powrotu do stolicy. W zmęczonej, odczuwającej jeszcze skutki wczorajszego pijaństwa głowie Eloreda nieustannie dryfowała myśl, iż nareszcie opuści smętne mury Emenrathu i ruszy do domu. Owa upragniona myśl sprawiała, iż czas dłużył się wręcz niemiłosiernie odwlekając złośliwie chwilę, w której znowu ujrzy ukochaną i zatonie bez pamięci w jej aksamitnych włosach, delikatnych ustach i oczach koloru morza...
* * * |
Post został pochwalony 0 razy
|
|